sobota, 24 lipca 2010

Wena

już prawie dziś wiedziałam
czego od niego chciałam
więc mówię:posprzątaj te szpargały
i mówię:pozamiataj zrób obiad i dwie kawy
tak całkiem już po ludzku
wyłuszczam problem cały
bo gdzieś tam wyczytałam
że chłop przyleciał z Marsa
więc myślę-oczadziały
i pójdzie gdzieś do diaska
a na tej ziemi tyle
roboty pozostało
przytulić moje ciało
ukoić duszę całą
i sprzątnąć pozostałość
ja chłopie z Wenus jestem
mnie trzeba pieścić gestem
i nagle osłupiałam
ten facet z Marsa zasnął
co ja właściwie chciałam?
niech szlag z tą weną własną!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy