sobota, 31 lipca 2010

deszcz

przykrył deszcz suchą głowę
rozbryzguje się na ręce
topi moją spowiedź

deszcz co żywym ogniem zionie
co przyzywa na ulicy
deszcz co mówi
że jesteśmy wszyscy dzicy

spada, tak jak by chciał zostać
i nie wrócić już do nieba
czy to rozpacz czy to szczęście go przyzywa

strugą wody dzień zalewa
płynie płynie na rozstaje

tu się pożegnamy Panie
sznury zawieś już na drzewach

kapie, może płacze bądź ze złości tak się skrzy
niech zostanie kropla jedna dwie trzy

deszcz co pragnie nas pojednać
stopi transparentne łzy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy