sobota, 28 lutego 2009

Irracjonalne

Pytanie!
Który z wierszy podoba się Wam najbardziej[odpowiedzi,że żaden nie będą brane pod uwagę ;)] i z jakiego powodu?[proszę uzasadnić wybór].


Kaleka

Jak kaleka żyję wciąż
niepogodzona,niedogodzona,
wiecznie naćpana.
Z życia nie potrafię brać
z serca nie potrafię dać
krzyczę i miotam,
że to głupota, tamto miernota.

Jak już nadejdzie taka chwila,
że przyjmę wszystko co daje los,
niech tę chwilę ktoś zapamięta,
to będzię mój ostatni głos.

Nie wiem

Nie wiem czy to sprawiedliwe
jak będę umierać to powiem
co prawdą się zowie.
Jak będę umierać
to na pewno zrozumiem
czego ludziom brakuje,
podpowiem jak to życie ułożyć należy,
by je dobrze przeżyć.
Jak będę umierać to znajdę rozwiązanie
na wszystkie bolączki tego świata,
pokażę jak sprawić,by brat nie zabijał brata,
by wszyscy się kochali.
Jak będę umierać to poradzę
jak smakować życie,
by w godzinie śmierci westchnąć
och życie, kocham cię nad życie.

Wypadek

Szosa.
Deszcz.
Światła.
Strach.
Dźwięk rozbijanego szkła.
Poza.

Pamięć

Zapomniałam twój głos
wykreśliłam z pamięci twój dotyk
przekreśliłam parę ładnych lat
myślami uciekam w przyszłość
przeszłości został tylko ślad
źdźbła traw.

Hołd

Hołd

Zatopiłam swe smutki w malinowej zalewie
trochę palcem pogrzebię i wyjmę grudki.
Cukier w niej rozpuszczę,
alkoholu doleję
bedę smutki upijać malinową breją.

A gdy trochę postoją,gdy trochę dojrzeją
to się nawet uśmieją
tą alkoholową nadzieją
i przez chwilę będę miała
radości ociupinę.

Fantazja

I stało się.Owładnęła moje ciało jedna myśl.Myślę sobie, że ta zima musi minąć.I za Kasią Nosowską nucę:zazieleni się,urośnie kilka drzew...


Fantazja

Gdyby były białe skowronki
albo białe wrony
białe kruki już są
ale na przykład białe muflony
gdyby tylko na biało urządzony był świat.
Nie tylko białe kalesony
ale i białe pompony
i białe rekiny i biały strach na wróble
i białe wróble też,
które siadałyby na białych drzewach
byłoby tak ładnie i czysto.
Tylko kto by wówczas posprzątał to wszystko.

piątek, 27 lutego 2009

Elita

Drzewa

Wiśnia, która stoi przed domem
kwaśne owoce rodzi
ale wiśnia już tak ma,jak ja.

Wierzba,która stoi przy drodze
ciągle płacze
ale wierzba już tak ma,jak ja.

Brzoza,która w zagajniku stoi
chwieje się na jednej nodze
ale brzoza już tak ma,jak ja.

Lipa,która w ogrodzie stoi
zapachem tchnie
ale ona już taka jest,ma to po mnie.

I tylko ten kasztan,który przy werandzie stoi
mnie nie przypomina,
jest wielki,rozłożysty a ja taka kruszyna
i do tego niezakorzeniona.

środa, 25 lutego 2009

Zakończenie

Zakończenie

Zabroń mi pisać.
Powiedz,że bronisz,
że to nieludzkie tak się odsłonić.
Powiedz,że głupio,że beznadziejnie,
że takie chwiejne to, że takie mierne.
Spraw bym przestała mówić o sobie,
bym zapomniała co to jest człowiek.
Rozlicz mnie z każdej zwrotki i wersa,
powiedz,że czerstwa jest ta poezja.
Skończysz me męki
a moje dźwięki przestaną drażnić i twoje ciało.

wtorek, 24 lutego 2009

Reakcja

Reakcja

Ściskasz mnie mocno
w swych dłoniach.
To boli,krzyczę.
Nie reagujesz.
Tak mnie kochasz.
Ja to czuję.
Ten błysk w oczach.
Ta furia, z którą rzucasz się gdy wychodzę.
Ja cię kocham więc wrócę,
by znowu dostać w twarz.

Pączek

Pączek

Jak malutka zawiązka
supełek na nitce
cienka gałązka albo bazia z wierzbowego drzewa
jak kropelka rosy na majowej trawie
pączek konwalii
różowiutki strączek
taka będzie ta moja córeczka.

poniedziałek, 23 lutego 2009

Laska

To jeszcze jeden wiersz z dedykacją Karolinie, bo tamten nie podobał się jej.


Na oślep

Ciemno.Na oślep brnę przez życie.
Wiem,że podpowiadasz w ukryciu.

To prawda,że bierze złość
ale też prawda,że niczego dobrego ta złość nie urodzi.
To prawda,że ciężko,
ale też prawda,że lekko nic nie przychodzi.
To prawda,że smutno,
ale też prawda,że radości trzeba się nauczyć.
To prawda,że kluczysz,
ale też prawda,że odnajdziesz swój szlak.
To prawda,że czas upływa,
ale też prawda,że przyjdzie twój czas.

I tak mi nucisz delikatnie do ucha o przyczynach mych wad
jakbyś laską białą wskazywała-idź tam.

Karolina

Z dedykacją

Karolina

Na lekarską biedę jest jedna recepta
mały dąs.

Chciałoby się mieć wpływ na wszystko
a się nie da
więc dąs.
Chciałoby się wyjąć serce
a się nie da
więc dąs.
Chciałoby się zapobiec udręce
a się nie da
więc dąs.

Dąsem chcesz życie przekonać,że innym bieda.
Tak się nie da.
Receptą na biedę niech będzie twoja uśmiechnięta twarz.

Już

Już

Śmierć przychodzi szybko
trzy zastrzyki i już
jak bym czuła tiopental
gdy mnie pięściami bijesz
pankuronium gdy kopiesz
chlorek potasu gdy na mnie plujesz
tak umiera miłość.

niedziela, 22 lutego 2009

Inny

Inny

Przychodzi do mnie
miota się,krzyczy,coś by chciał
pytam co a on mi nie odpowiada,
siada, wstaje,coś gada ale nie wiem co.

Ledwie wyjdzie już znowu powraca.
Zdążę głowę do poduszki przyłożyć
a ten już jest
kiwa się nade mną muszę więc wstać,
może wody pytam,może chcesz spać,cisza.

Walczyć czy się poddać,
na spacer pójdę,dam innym znać,
że mnie prześladuje.
Gdy tak pomyślę to się wycofuje,
spokojnie mogę wówczas poczytać,
porozmawiać.

Nieznośnie powraca gdy idę spać.
Obłędzie mówię, nie mogę cię pokochać,
chcę świadomie trwać.

Głupota

Mężczyznom wiersz zakazany!!!

Głupota

O boże ile to człowiek głupot może zrobić
pomyślałam kładąc się z tobą do łóżka
ale było już za późno
potem jeszcze raz wyjęczałam o boże
ty pomyślałeś,że ja się wznoszę
więc już przestałam krzyczeć
zaczęłam grać.

sobota, 21 lutego 2009

Fiś

Każdy ma swojego fisia.Ja na przykład jak wyjadę z domu to natychmiast chcę wracać.Zastanawiam się po jaką cholerę ja w ogóle wyjeżdżałam, obiecuję sobie,że więcej nigdzie nie pojadę i przede wszystkim stękam,że chcę do domu. W domu oczywiście marzę,by coś zmienić, gdzieś wyjechać. Bym się chyba martwiła swoim stanem umysłu gdyby nie to co widzę dookoła i o czym czytam. Tak chronologicznie to pierwsza winna być Pani Paradowska.Ona ma fisia na punkcie prokuratury.Niestety, jak stwierdziła, nie ufa jej i nic na to nie poradzi. Ja też niestety nie mogę pomóc. Zjawisko jest tak powszechne,że niemożliwe na obecnym etapie do zwalczenia.Jak grypa żołądkowa, niby niegroźna choroba a rozprzestrzenia się wciągając w to co raz to nowych, którzy chcieliby,by było bez biegunki a wiedzą,że się nie da. Może tylko ulżę w cierpieniu zgadzając się w kilku kwestiach.Przede wszystkim to Pani Redaktor muszę przyznać rację,że za Ziobry stowarzyszeń nie było, nie zgadzam się,że powinny,bo nie można dyskutować z idiotą, któremu dano władzę. O co mieliśmy walczyć,o niemożliwe,o to by Jarosław Kaczyński odsunął Ziobrę od kierowania ministerstwem. Bezwzględny manipulant zesłał do rejonu rzecznika Prokuratury Krajowej.Dyskutować, polemizować , przekonywać można ludzi o podobnych poglądach,poziomie dyskusji , jakiekolwiek rozmowy z ministrem Ziobrą byłyby dla wielu uwłaczające. Są też tacy co lubili z ministrem dyskutować, tacy są do dziś,pójdą na każdy układ,by tylko utrzymać się na stołku.Szkoda,że zapomina się, iż prokuratorzy nie są niezawiśli a rządzą nimi często osoby, których jedynym celem jest władza.Należałoby zmienić struktury prokuratury, rozwiązać Prokuratury Apelacyjne i Okręgowe wówczas może byłaby jakaś szansa,że wszyscy będą pracować a podjęta decyzja merytoryczna będzie zupełnie samodzielną.Mam wrażenie,że obecnie na chorobę pomoże nieuogólnianie i jednak zapoznanie się z materiałami sprawy przed wydaniem opinii,że brak podstaw do zarzutów.
Swojego fisia jak się przekonałam ma też Jarosław Kuźniar. Fiś na punkcie swojego poziomu. Trochę to smutne,że wymagania co do poziomu odbierają poziom wymaganiom.
Wielki fiś siedzi w głowie Marcinkiewicza. Biedny dojrzewający 50-latek,druga młodość, żenujące. Oglądając go dziś z Izabell w objęciach pomyślałam sobie,że to niesprawiedliwe, mógłby trochę tego poziomu oddać Kuźniarowi i jemu trochę odebrać,wyrównałoby się i nie byłoby tak kompromitująco.

piątek, 20 lutego 2009

Epistoła

Żeby nie było,że przeczytałam i już to poproszę o interpretację i odpowiedź na pytanie komu dedykowany jest ten wiersz?


List

Jak gałązka suchego drzewa
ptak zraniony co nie może śpiewać
płatek śniegu na gorącej skroni
poduszka, której pierzy trzeba.

Jak pozytywka, która wolno się obraca,
mała muszelka z Morza Martwego
ostatnia kartka pamiętnika.

Gdybyś tylko była jak feniks
co z popiołów się odradza
miałabym nadzieję Penelopy,że powracasz.

Dno

Z uwagi na drastyczne sceny uprzejmie uprasza się o odklejenie dzieci od mojego bloga na czas czytania!!!

Trup

Znalazłam trupa nad rzeką
leżał z uchyloną powieką.
Pytam go co tu robi
a on na to,że się niedawno utopił.
I co, chciało ci się, pytam
a on, że tak,że mu życie zbrzydło.
I co się opłacało?
A on,że jego ciało się trochę rozpulchło,
trochę przegniło i oko wyleciało.
To straszne, mówię.
A on,że rozumie,że to makabryczne
ale za to dusza już z nieba spogląda
więc się opłacało

Bo na stałe

To proszę Lileczko z dedykacją.


Na stałe


Na stałe można mieć tylko siebie
choć też nie wiem,bo gdy się zagubimy,
zapomnimy kim jesteśmy...

Wiadomo nic nie jest dane na stałe
ani miłość ani szczęście poszarpane
na stałe nie dostaniemy życia
nie otrzymamy paszportu do bycia
nawet "nic" nam nie przysługuje
"coś" zaś to tylko jak się stale zmienia.


To co można mieć na stałe zapytasz
a ja ci odpowiem morałem:
nadzieję,że stale będziemy ją mieć.

Arkusz

Arkusz

Jestem jak pusta kartka papieru
nawet nie to, że jeszcze niezapisana
po prostu taka nadszarpana,
na której napisać wstyd.


Z taką kartką nie wiadomo co zrobić
czy już ją wyrzucić żeby nie zaśmiecała szuflady
czy próbować niezauważenie zgubić
albo zostawić na gorsze lata.

Z taką kartką to same problemy
jak ją podrzemy to będzie strata
jak zostawimy to zawada.

Może ktoś się zlituje nad kartką
zapisze ją wierszem albo tchnie muzyką.

Może wówczas będzie ona warta wstydu.

wtorek, 17 lutego 2009

Zwrot

PRZERWA TECHNICZNA SPOWODOWANA ZŁYM ODBIOREM INFORMACJI.PRZEPRASZAM ZA USTERKI.

Spać

A ten wierszyk dedykuję Pawełkowi z okazji jego urodzin:)))


Przepis


Zagotuj dwa jajka
potem poczekaj aż będzie bajka.
Łyżeczkę przygotuj, miseczkę wygotuj,
ściereczkę połóż pod jego szyję
i powiedz mu,że je
za mamusię,za tatusia,za kotusia
wszystkich wylicz mu dwa razy
i nie pozwól by Filemon poszedł spać,
bo te jajka będa stać
twój niejadek powie dość
kotkom wręcz na złość.

poniedziałek, 16 lutego 2009

Rozma(żona)

Rozma(żona)


Drwisz ze mnie
a ja skulona siadam na tapczanie.
Co mówisz?Śniadanie.
Aha, już robię.
Zapomniałam wiesz.Nie chciałam cię urazić.
Trochę się zamyśliłam.
Nie, nie jestem ofiara tylko ta piosenka mnie tak urzekła.
Dobrze przestanę marzyć.
Na obiad zrobię ci barszcz, nie będzie przypalany.

Pomysł

Pomysł


Węch mam jak u starego psa
wzrok mam jak ćma
czucie jak u alkoholika.

Puste myśli.
Suche łzy.


Żeby tak zmienić się w wariata
czuć bym mogła coś do tego świata.

Obietnica

Ten wiersz dedykuję mamie.



Obietnica

Ja pamiętam te chwile gdy byłam malutka
siadałaś przy mnie mamo
i mówiłaś Uleńko pocałuj.

Ja pamiętam jak mnie ubierałaś,
na spacery wyprowadzałaś
i ostrzegałaś Uleńko pomału.


Ja pamiętam jak się śmiałaś
gdy w nocy porcelanę wystawiłam
jak radowałaś gdy pierwszą piątkę dostałam.

Ja pamiętam mamo, obietnicę ci złożyłam,
że tak samo jak ty córki swoje pokocham.

Nie

Nie

Gdy wykręcasz mi ręce
głową uderzasz o stół
gasisz papierosa na moim ramieniu
ja znosząc w cierpieniu kopię sobie grób.


Gdy mówisz,że jestem brudas i łajza
moje ubrania wyrzucasz
niszczysz pamiątki w skupieniu
ja znosząc w cierpieniu kopię sobie grób.


Gdy mnie sąsiadka pyta o ten hałas w nocy
a matka z moich oczu czyta
odpowiadam,że nic nie masz na sumieniu
i znosząc w cierpieniu kopię sobie grób.


Gdy ci mówię nowinę
a ty ucieszony tłumaczysz,że się zmienisz
wierzę twojemu tłumaczeniu
i znosząc w cierpieniu kopię sobie grób.

Momencik

Momencik


Poczekaj na mnie chwileczkę
zaraz do ciebie przyjdę
wszechświat nas przyjmie jak lilie,
jak barwne ptaki,
będziemy swojaki.

Będziemy hasać po cudnej krainie
podfruwać do okna Świętego Antoniego
a do Jana będziemy mówić:cześć kolego.

Będziemy brodzić po oceanu dnie
oglądać saguinus bicolor,imperator i oedipus
stąpać po morzu jak po dywanie.

Z Marią będziemy się bawić w berka
Jezusa nauczymy w karty zerkać
a Świętego Piotra chociaż jest uparty
przekonamy,że wszystko można zrobić na żarty.

Będzie nam pięknie razem tam
mój synku drogi
będziemy jak dwie niebogi
co Boga za nogi złapały.

Poczekaj tam na mnie mój synku mały.

Litania

Litania


Zapisz

te moje smutki
te moje żale

Zapisz

tę moją krzywdę
tę mą Charybdę

Zapisz

te moje rany
te moje winy

Zapisz

nim zapomnisz
coś mi uczynił.

niedziela, 15 lutego 2009

Jęk

Dziś byłam na pogrzebie Kamila,25-latka syna mojego kolegi Piotra.Wiersz dedykuję Piotrowi.

Jęk


Patrz jak słońce wstaje,
jak kwiat kwitnie majem,
brzoza się wygina jak młoda dziewczyna.

Słuchaj ptaków treli,
jak śpiewają anieli.
Słuchaj deszczu kapania
i mojego bajania.

Czuj miłość swej matki,
radość z czekoladki,
wzruszenie do łez.
Czuj,że to już kres.

Twoje życie tak krótkie
naznaczone bólem.
Chciałbym dać ci swoje
zwyczajnie nie umiem.

Zanim zamkniesz oczy
chcę byś wiedział tylko,
że Bóg odbiera mi wszystko.

Irytacja

Irytacja

Zapanować próbuję nad swą niewyparzoną gębą
a ona jak u Gombrowicza zmienia swe oblicza.

Mówi,że w tym rządzie to same barany.
Na Kaczyńskiego,że to lis jest cwany.
Na Tuska,że to kluska.
A na Palikota,że gębę wziął Prota.

W tym ostatnim to jej przyznać rację muszę,bo
Palikot bez wzruszeń odbiera politykom duszę.


Ale gdy ta moja gęba krzyczy,
że się Polska nam odradza,
bo lody stopniały w małym światku,
który klepiąc coś na wizji sądzi,że poderwie pół dywizji,
to już się cierpliwość kończy.
Wtedy biorę taśmy kawał
i udaję,że na zawał zaraz zejdę,
mówię,że ją zaklajstruję,
jak mi będzie wchodzić w słowo.

Jak już w kółko mi coś radzi
to jej każę iść do rządu,
niech wypowie tam swe żale,
niech swe rządy tam wprowadzi
i pokaże tym baranom jak sama sobie poradzi.

sobota, 14 lutego 2009

Homo homini

Z dedykacją Grzesiowi z okazji Walentynek i 34 urodzin oraz przy okazji tego,że zamieści na moim blogu komentarz:)

Homo homini

W przyjaźni jest ukryta nuta,
której zrozumieć nie umiem.

Patrzysz na przyjaciela
i wiesz,że umiera, że go tęsknota zżera,
że zły jest jak cholera.

Gdy on na mnie patrzy
to wiem,że wszystko rozumie
choć kłamać nie umie
mówi,że wszystko będzie dobrze.
Potem mi opowiada zabawne przygody,
zabiera na lody i zarzeka się,
że wcale nie tyję.

Gdy brnę już po szyję
bierze mnie za rękę
i tą moją udrękę wywozi.
Potem mnie prosi:
wróćmy już do domu.
Dla niego to męka ta ciągła włóczęga.

Istota przyjaźni właśnie w nim tkwi,
on nigdy przede mną nie zamyka drzwi.

Gość

Gość

Przyszłaś do mnie mamo.To dobrze.
Ja już wstałam, wiesz nawet się ubrałam
i zjadłam już też.

Nie martw się o mnie mamo,
nic mi nie brakuje.

Tak, boli troszeczkę
ale wkrótce przestanie.
Mówiłaś mamo,że czas leczy rany.

To już cztery lata, już prawie nie czuję.
O co pytasz?Czy tęsknię?
Tęsknię ale tylko w snach.
Mówiłaś,że miłości nie da się oszukać.
Trochę oszukałam.

To nie miłość była?A co mamo,
co mi żyć nie pozwala?

Córeczko, to już tylko mara.

Fatalna miłość

Śmierć przyszła do babci.
Babcia w chustce na głowie,
w halce i spódnicy,w swetrze i serdaku
skulona siedziała,zimna nie poczuła.
Zaczęła rozmawiać ze Śmiercią,
mówiła jej,że ma brudne buty
i spodnie zabłocone
tłumaczyła żeby się położyła.
Jak to babcia, zatroszczyła
żeby Śmierć coś zjadła,herbatę wypiła.

Śmierć nie słuchała
jakby babci nie poznała.
Zapomniała jak ją babcia tuliła,karmiła, pieluchy zmieniała.
Jak ją broniła przed marsową miną ojca
i matki ganieniem.


Śmierć kij wzięła.
Babcia się tylko uśmiechnęła i wybaczyła.
Babcia Śmierć kochała.

Etymos

Prokurator na rozdrożu


Jedną nogą w morzu drugą w górach.
Jedną zaplata jak małolata,drugą steruje.

Ręką prawą pisze wierszyki
a lewą wytyki.

Czasami się zdarza jakaś poważna sprawa
wówczas milknie i się koncentruje.
Czasami gdy nikt nie uważa
pokrzykuje, harcuje, ze śmiechu kotłuje.

Gdy patrzy na śmierć
to mu trudno znieść
te wszystkie rany, tę pleśń.

Gdy patrzy na życie
to znakomicie mu pieśń na usta wychodzi.


Czasem myśli: co to szkodzi,
czasem się chowa, wychodzi,
krzyczy na ludzi gdy go nie słuchają,
pomaga w tramwaju i tym już na skraju.


Niekiedy refleksja na prokuratora najdzie,
że on też człowiek i się w końcu odnajdzie.

Dowód

Przyczepiły się me siostry,
w języku nieostrym,
że się w Jarku zakochałam.


Tłumaczę jak ludziom
zainteresowałam, no może zafascynowałam
ale zakochać się
w sweterku w czerwone romby,
co robi tromby ze swoich ust,
panu co nigdy krawata nie nosi,
no może jak go ktoś poprosi,
panu co robi takie dziwne miny
z nieznanej przyczyny,
co wzdycha i mruczy,
buczy jak mu ktoś dokuczy.


Informuję me siostry,
że kochać nie umiem
animowanego pana
choć mi humor poprawia od rana.

Czepialswo

Czepialstwo

W lokalnej prasie anons odnalazłam:
szukam miłości przy kości.
Zastanawiać się zaczęłam.

Czy to ma być kość ludzka czy nieludzka?
Czy mała czy duża?
A może biała jak u ptaka?
Albo czarna jak u umarlaka?
Może czerwona-trochę nadpalona?
Cała czy może nadgryziona?
Z sosu ma być czy z bigosu?

Pewnie musi być smaczna ale nie jak lody
raczej jak twarda czekolada
taka do schrupania
i do podtrzymania
miłości oczywiście.

piątek, 13 lutego 2009

Atak Dżumy

Rozprzestrzenia się w Polsce groźna choroba niekompetencji zwana Dżumą.Seria wpadek Ministra Sprawiedliwości nabiera charakteru klęski żywiołowej.Wwierca się w nasze ciała paraliżując strachem o to co zrobi, czym znowu zaskoczy nas Minister Dżuma. Już pierwsze jego wypowiedzi, przed zaprzysiężeniem, były zapowiedzią nadchodzącej choroby.Najpierw hasła o powszechnym dostępie do broni. Wypowiedź została zbagatelizowana przez media wobec stanowczego sprzeciwu temu pomysłowi premiera. Niewątpliwie była paraliżująca padła bowiem z ust osoby, której zamierzano udostępnić wszelkie instrumenty pozwalające na wprowadzenie pomysłu w życie.Projekt punktowania prokuratorów w zależności od wymiaru uzyskanej kary wywołał rechot w tym środowisku. Ewidentnie wskazywał,że naszym ministrem będzie laik w dziedzinie prawa na dodatek oderwany od rzeczywistości. Mielibyśmy domagać się najwyższych wymiarów kary bez względu na okoliczności popełnienia przestępstwa.Kara za zabójstwo to 25 lat pozbawienia wolności, co dawałoby 250 punktów. Trzeba być naiwniakiem by nie skorzystać. A co wówczas gdy sądzimy matkę pięciorga dzieci, która zamordowała męża, bo się nad nią znęcał.Pomysł ministra tak absurdalny,że trudno sie nad nim dłużej rozwodzić. Następny objaw choroby zwanej Dżumą to wypowiedź,że połowa prokuratorów źle pracuje. Zastanawiam się do której mam siebie zaliczyć i może pozwolić na zlustrowanie swoich spraw, by w konsekwencji wystąpić o zniesławienie. Na tak ogólne stwierdzenia, krasomówstwo graniczące z kołtuństwem mogą sobie pozwolić tylko Minister Ziobro i Czuma. Stwierdzenie o braku podstaw do zarzutów Karnowskiemu z ust Prokuratora Generalnego zakrawa na ironię. Oderwany od świata, zapomniał,że prokuratorzy nie są niezawiśli. Oświadczenie ujawniające tajemnicę państwową to już absolutna głupota. Epitetów mnóstwo, jeszcze ignorancja w wydaniu ministra Dżumy- jego wypowiedź,że w sprawie długów nie zapadł żaden wyrok tylko orzeczenie.

Aż strach pomyśleć co będzie dalej, zważywszy na brak chętnych do objęcia teki ministra w tym resorcie. Powieść Alberta Camus Dżuma z 1947 roku nabiera na znaczeniu a jego sentencja-bakcyl dżumy nigdy nie umiera pozbawia wszelkiej nadziei,że w tym ministerstwie może być dobrze.

Zapisane

Zapisane w pamięci

Zapisałam w pamięci twój portret.
Stałam przed lustrem, już iść miałam do szkoły
gdy mnie zagadnąłeś.

Spojrzałam,podałam godzinę.
Potem zajęłam się sobą.
Stałeś niepewny.A może teraz mi się wydaje.


Gdy wróciłam lustra już nie było.
To dobrze,pomyślałam.
Jak spojrzeć na siebie gdy tobie poświęciło się tak mało uwagi.

Zabrakło odwagi by powiedzieć tato odpocznij.

W pamięci przyglądam się tobie w tym lustrze.

czwartek, 12 lutego 2009

Wywiad

Wywiad


Sumienia nie da się oszukać?
Na pewno, ani w ząb.
A żyć uczciwie można?
Jak patrzysz w duszy głąb.
A być jak Dalajlama?
To kochać ludzi musisz.
A zrobić coś dla świata?
Gdy mocno się natrudzisz.
A serce mieć jak z waty?
To taty, spytaj taty.

środa, 11 lutego 2009

Refleksja

Życie jest ani białe ani czarne,życie jest szare, jak słusznie zauważył jeden z posłów. Szara rzeczywistość daje w kość ministrowi Czumie, który zapomniał,że minister ma być nie tyle krystalicznie czysty co przezroczysty. Cień padł na niego i oby cieniem tego rządu nie został. Małpiarnia polska,powtarzając za Niesiołowski, małpuje chicagowską.Tak się PiS podniecił uległością premiera,że gotowy Ministra Sprawiedliwości co tydzień zmieniać.
Przydałaby się nam wzorem unijnym grupa refleksji nad PiS-em, nawet kosztem tak pożądanych komisji śledczych. A w tej grupie konfrontacja poczynań Jarosława Kaczyńskiego -konsyliacyjnego i młodych PiS-owców-kontestacyjnych podgryzaczy żądnych krwi. Konkluzja po refleksji jest jedna Jarosław Kaczyński satrapą nie jest ale czarne jest białe i białe jest czarne, o żadnych szarościach mowy być nie może.

Pomysł

Wyszłam z pomysłem na spacer.Pomysł opierał się, już ciemno, zimno-mówił. Z nieba spadały gwiadki, ucieszyłam się. Pomysł się skrzywił, to śnieg nie gwiazdki, oświadczył. Skrzywiłam się i ja na ten pomysł co wszystko wie lepiej. Chciałam do parku, zobaczyć oświetlone przez latarnie białe drzewa. Pomysł zabronił, jeszcze ktoś cię napadnie, pobije-smęcił. Zrobiłam na śniegu orła.Pomysł tylko kiwał z ubolewaniem głową. Kolorowe neony sklepu zachęciły mnie do wejścia, obejrzę, może kupię coś fajnego-stwierdziłam. Pomysł zrobił groźną minę-znowu wydasz pieniądze-prawie krzyczał.Przeszłam przez ulicę omijając przejście dla pieszych. Pomysł stał nieruchomo czekając aż przejadą auta.Zaczęłam uciekać przed pomysłem.Patrzył za mną jakby z powątpiewaniem, też chyba zastanawiał się czy warto mnie gonić. Postanowiłam być jak Scarlett Ohara. Jutro też jest dzień, pomysł na dorosłość odłożę na później.

wtorek, 10 lutego 2009

O jejku!

Pan Redaktor wiersz przeczytał
o komentarz więc zapytam.
Czy się rymy podobały,
czy też może sfrustrowały?

Jak się już Redaktor złości
tym smęceniem o miłości
to ja zwrócić chcę uwagę
na nikłą miłości powagę.

O odpowiedź bardzo proszę,
bo sprzeciwu wręcz nie znoszę.
Jako prokurator srogi,
mam czasami swe wymogi.

Naturszczyk

Dziś jest dzień bezpiecznego internetu. To coś dla mnie zważywszy na fakt,że zachowuję się w tym temacie jak naturszczyk. Samokrytyka musi być i chociaż nagana za deliberowanie na bloogu o sprawach prywatnych. Wywlekam na wierzch zdjęcia, podaję na tacy swoje myśli i uczucia. Dziwna jest natura ludzka,pragnie zainteresowania czasem nawet poklasku wbrew zdrowemu rozsądkowi. Złudne jest poczucie anonimowości o czym przekonałam się na skórze innych wielokrotnie. Choć nie wiem kto mnie obraża, kto przyklaskuje, kto kibicuje jedno wiem- ciekawie jest , zostanę tu zachowując jednakże zdrowy rozsądek.

poniedziałek, 9 lutego 2009

Masochizm

Masochizmem nazwałabym udział w programie Kuby Wojewódzkiego i opowiadanie w nim o swoich preferencjach seksulanych.Nie wiem gdzie się zaczyna tolerancja w tym programie i gdzie się kończy. Czy sam fakt zaproszenia homoseksualisty do programu już o niej świadczy, zwłaszcza jak używa się wyrażeń: "ty pedale", "ty cioto", "nastaw dupę". Jacek Poniedziałek wytrzymał i dzielnie zniósł wszystkie kierowane pod swoim adresem obelgi.Gospodarz programu był z tego powodu niepocieszony. Gość bowiem, jak to zwykle bywa ku uciesze Kuby, "nie podniósł swoich czterech liter z kanapy z zamiarem opuszczenia programu", po kolejnym grubiańskim jego zachowaniu. Tylko Wojtek Jagielski uratował honor dziennikarski sugerując gospodarzowi, że dobry dziennikarz jest przede wszystkim człowiekiem, gotowym zrezygnować z emisji programu by nie krzywdzić. A Kuba kolejny raz pokazał bezkrytyczne i niezreflektowane uczucie przywiązania do własnego ego.

niedziela, 8 lutego 2009

Jestem

Jestem zła

Na ciągłe do widzenia.
Na kiedy znaczy teraz.

Jestem zła.

Na kwiaty w mym salonie.
Na koniec znaczy koniec.

Jestem zła.

Na zimno i na ciepło.
Na być lub nie być ze mną.

Jestem zła.

Na ciszę i na hałas.
Na wszystkie za lub zaraz.

Jestem zła.

Identyfikacja

Zaparzam kawę,otwieram tomik poezji.Błoga cisza,pełnia szczęścia.Potem sygnał, niebieskie błyski,wąska droga.Przedzieramy się lawirując wśród samochodów.Światła,mnóstwo świateł, mnóstwo szkieł, kawałki aut, kawałki ciał i płacz.Ten płacz gdzieś z boku, taki niewyraźny,stłumiony.Ktoś okrywa ten płacz kurtką, ktoś umieszcza go w karetce. Schowany w rowie chłopczyk, uśmiecha się, przekrzywia główkę, nie patrzy. Sen, wyobraźnia, nie, to prawda. Profesjonalizm mi uwłacza. Poezję zostawię na po.


Identyfikacja-Wisława Szymborska

Dobrze,że przyszłaś-mówi
Słyszałaś,że we czwartek rozbił się samolot?
No więc właśnie w tej sprawie
przyjechali po mnie.
Podobno był na liście pasażerów.
No i co z tego, może się rozmyślił.
Dali mi jakiś proszek,żebym nie upadła.
Potem mi pokazali kogoś, nie wiem kogo.
Cały czarny,spalony oprócz jednej ręki.
Strzępek koszuli, zegarek, obrączka.
Wpadłam w gniew,bo to na pewno nie on.
Nie zrobiłby mi tego,zeby tak wyglądać.
A takich koszul pełno jest po sklepach.
A ten zegarek to zwykły zegarek.
A te nasze imiona na jego obrączce
to są imiona bardzo pospolite.
Dobrze,że przyszłaś.Usiądź tu koło mnie.
On rzeczywiście miał wrócić we czwartek.
Ale ile tych czwartków mamy jeszcze w roku.
Zaraz nastawię czajnik na herbatę.
Umyję głowę, a potem, co potem,
spróbuję zbudzić się z tego wszystkiego.
Dobrze,że przyszłaś,bo tam było zimno,
a on tylko w tym takim gumowym śpiworze,
on, to znaczy ten tamten nieszczęśliwy człowiek.
Zaraz nastawię czwartek, umyje herbatę,
bo te nasze imiona przecież pospolite-

sobota, 7 lutego 2009

Humor

Jak dobrze rozpocząć dzień gdy o 7.00 budzi cię informacja o pobiciu starszego mężczyzny przez dwóch młodych chłopaków. Zmęczona, zrezygnowana, zestresowana wstałam z łóżka.Pierwsze zaskoczyło mnie słońce, następnie krawat w czarno białe paski.Zastanawiałam się czy to skutek focha. Niee. To rezultat odnalezienia dobrego człowieka, który pozytywnie wpływa na moje samopoczucie. Dziekuję człowieku, że jesteś.
Wymyśliłam Cię -Irena Jarocka
Wymyśliłam cię nocą przy blasku świec,
nauczyłam się ciebie po prostu chcieć.
Wystarczyła mi chwila niewielka,
byś imię miał, byś po prostu się stał.
Wymyśliłam cię z cienia, nim nastał świt,
powierzyłam się niemal aż po sam wstyd.
Nie wahałam się ani minuty,
byś imię miał, byś nareszcie się stał.
Dobrze wiem, co oznacza samotność,
osobna noc, osobny dzień...
Gdy samotność dokuczy zbyt mocno,
niech dzieje się co chce, co chce!
Wymyśliłam cię w gniewie na parę chwil,
nauczyłam się ciebie - no cóż, to styl.
Nie wierzyłam w to ani przez moment,
byś imię miał, byś naprawdę się stał.
Pomyliłam się - tak przecież bywa też,
wymyśliłam cię, więc zostań - jeśli chcesz.
Wystarczyła mi chwila niedługa,
byś imię miał, byś na zawsze je miał.
Dobrze wiem, co oznacza samotność,
osobna noc, osobny dzień...
Gdy samotność dokuczy zbyt mocno,
niech dzieje się co chce, co chce!
Pomyliłam się - tak przecież bywa też,
wymyśliłam cię, więc zostań - jeśli chcesz.
Wystarczyła mi chwila niedługa,
byś imię miał, byś na zawsze je miał.

piątek, 6 lutego 2009

Ginewra

Rozważania Okrągłego Stołu o skutkach bycia i niebycia przydały mi na myśl Ginewrę. Lech Lancelot dokonuje w jej imię bohaterskich czynów, zaprzysięgając bronić mieczem jej czci i sławy. W obronie ukochanej zabija rycerzy okrągłego stołu. Śmierć na miejscu zdarzenia ponoszą Jarosław Wspaniały i Lech Oczadziały. Dziedzic Zbysiu Mordred, od najmłodszych lat łaknący władzy, postanawia zająć miejsce u boku Ginewry. Bitwa rozgorzewa na dobre. Biedna Ginewra zionie duchem na okrągłym stole a Zbysiu Mordred z żalu za ukochaną składa śluby zakonne.Ot taka to historia mogła być.

Foch

Pojęcie( zaczerpnięte z Nonsensopedii):lepka wydzielina pochodzenia zazwyczaj organicznego. Wyróżnia się dużą gęstością i jej charakterystyczną barwą przezroczystą.
Foch jest często używany do ataku. Jest to broń niezbyt szybkostrzelna. Jest natomiast doskonałą bronią przeciw pojedynczym osobnikom lub, jeśli jest się doświadczonym fochownicem/czką, małym grupom. Jest niezbyt skuteczny przeciwko większemu gronu osób, ze względu na jego szybkostrzelność i mały zasięg. , jednak niektórzy potrafią uzyskać nawet i więcej!
Aby strzelić focha najpierw należy wydzielić focha. Nikt nie wie, w jaki sposób on się wydziela, po prostu w pewnych sytuacjach tak się dzieje bo tak. Następnie należy wcześniej wydzielony foch rozpędzić w stronę przeciwnika. Są różne sposoby, najpopularniejsze jest po prostu załapanie wcześniej wydzielonego focha w ręce, a następnie rzucenie go w stronę celu. Strzelanie fochem ma pewne skutki uboczne. Najczęściej, jest to zablokowanie narządu mowy, które polega na zamknięciu się. Dostępne są również specjalne narzędzie do strzelania focha, a nawet dozowniki pomagające zaaplikować odpowiednią ilość substancji.
Uderzenie fochem nie jest dość bolesne, lecz strzelony w odpowiednie miejsce, może spowodować poważne obrażenia. Najczęściej fochem celuje się w twarz. Po oberwaniu pozostaje zaczerwienienie skóry w miejscu oberwanym. Skutek ten utrzymuje się od 1 minuty do nawet godziny – jest to zależne od ilości fochu użytego podczas ataku.

Źródło: ewidentny opór materii dziennikarskiej i nie tylko.


Cel:opierający się logicznym argumentom dziennikarz i nie tylko.


Skutek:nie do przewidzenia (czekam na podpowiedzi i propozycje).

czwartek, 5 lutego 2009

Eufemizm

Na pytanie czemu w sprawie ujawnienia osobom nieuprawnionym tajemnicy państwowej Prezydenta nie dało się przesłuchać, jest tylko jedna odpowiedź:nie,bo nie. Co za dziwne paralele tworzą dziennikarze, jak z Prawa i Sprawiedliwości to już prawy.W ramach nowego image partia winna zmienić nazwę na Sprawiedliwość to My i pod takim hasłem wystartować w wyborach.Wówczas Prezydent mógłby sam siebie śmiało przesłuchać a i od Sikorskiego konkretniejsze odpowiedzi na pewno by uzyskał. W tym stanie rzeczy, cóż tam prawo Prezydentowi, a prawnicy,a prokuratorzy to już w ogóle, całe nic, żeby nie powiedzieć dosadniej.

Dom

Twój dom może ci zastąpić cały świat. Cały świat nigdy nie zastąpi ci domu.
Wspomnienia z dzieciństwa tak jak opowieści o snach nie nudzą tylko samych zainteresowanych.
Pamiętam jak siedząc w kuchni, przy ogromnym stole dyskutowaliśmy z rodzicami na temat imienia dla naszej nowo narodzonej siostry.
Urodziła się w sobotę, w telewizji leciała Myszka Miki i Kaczor Donald a ja byłam rozdarta pomiędzy oglądaniem teleranka a płaczem z powodu wyjazdu mamy do szpitala.
Ojciec zaproponował Bogusię a mama Magdalenę. Bogusia nie spodobała się bratu, Magdaleną ja byłam wręcz oburzona, takie imię miała moja najlepsza koleżanka, z którą wówczas zażarcie rywalizowałam. Stanęło na Karolinie. Teraz ona obiecała przywieźć mi z Tajlandii Małego Buddę :)).

Capstrzyk

Capstrzyk
Cisza
Cuda
Ckni


Człapie
Czeka
Czyta
Cii

Centrum
Cysta
Cios
Cykuta

Człowiek
Cena
Cel-Pokuta

środa, 4 lutego 2009

Baby

-Ja chciałem do prokuratora.
-To słucham.
-Ale ja chciałem do prokuratora.
-Aha.To pokój obok.Wyszczerzyłam zęby w radosnym uśmiechu.



-Ten pan odsełał mnie tutaj.Jego zniesmaczona mina mówiła wszystko.
-Tak.To słucham.
-Bo mnie moja bije.

Osłupiałam.Nieczęsto się to zdarza.A to flądra jedna, pomyślałam,doprowadziła chłopinę aż tu.

-A w jaki sposób?
-Okłada mnie czym popadnie.Ostatnio dostałem garnkiem.
-A co zupa była za słona?

Odpowiedzi nie usłyszałam. W zamian za to zobaczyłam siniaka wielkości śliwki na prawej nodze.

-Tu, butem dostałem.

A to makolągwa za ondulację szarpana.Chciałam powiedzieć. Na szczęście w porę się opanowałam. A on kontynuował.

-Wygania mnie z domu.Krzyczy.Awanturuje się.
-To czemu jej pan nie zostawi,drugiej nie znajdzie?
-Pani, to wszystko jedna zaraza.Wezmę młodszą to wszystkie soki ze mnie wyssie.Ta to przynajmniej moja.


Baby,ach te baby, czym by bez nich był ten świat,nuciłam pod nosem po jego wyjściu.

wtorek, 3 lutego 2009

Aplauz

Straty moralne, jakie poniosłam w wyniku wypadku, znacznie przewyższyły fizyczne. Dobrze mi tak.Co można wojewodzie :ferować wyroki,zabójców zwalniać,niewinnych o zabójstwo oskarżać to nie ....No i rąbnęłam głową w sufit. Euforia ,po programie "Teraz my", na wieść,że dziennikarze przeczytali uzasadnienie wyroku(nie akta,ale nie wymagajmy za wiele) była wielka. Tak samo jak brawa po komentarzu "gonili, to nie obrona konieczna". Ktoś mądrzejszy radził, by również w życiu, nie tylko w pracy, kierować się paremią rzymską audiatur et altera pars-niechaj druga strona też zostanie wysłuchana. Nie wspomniał,by wysłuchać do końca.Przeczytałam bloog Macieja Mazura" Pisane w afekcie". Odmienność opinii panów Sekielskiego i Morozowskiego tak mnie zachwyciła,że zaczęłam podskakiwać zapominając, iż ostatnie zdanie należy do gościa, w tym wypadku posła Kalisza. Ten zaś, w ramach wątpliwej szczerości a niewątpliwej chęci dołożenia Kaczyńskim za krytykę ułaskawienia Petera Vogla, rzekł :ułaskawić! Muszę jeszcze kilka razy uderzyć głową w sufit,może zmądrzeję.

Zwrot

W rzeczy samej poniosłam porażkę.Prawdę mówiąc nie jedną.Biorąc pod uwagę ogrom doświadczeń winien nastąpić zwrot.Na pewno zakocham się na zabój.

niedziela, 1 lutego 2009

Wiersz

Choroba czwartej rano-Agnieszka Osiecka

O czwartej rano,
jak pożar,
budzi mnie ból.
Wstaję.
Czepiając się ścian wchodzę do łazienki.
Wątpię w istnienie Boga,
dobrych ludzi,
ciebie.
Dzwonię do zegarynki.
Jest.

(Agnieszka Osiecka)

Obserwatorzy