Jest wszechobecna w mojej rodzinie.Dawniej babcia narzekała na chodzące po ciele mrówki,co oznaczało, ni mniej ni więcej tylko drętwienie członków.Mama odwiecznie cierpiała na migreny.Siostra dopatrywała się u swoich synów,zależnie od okoliczności,Zespołu Downa albo ADHD.Odkąd dorobiliśmy się w rodzinie lekarza, wszyscy chorujemy równo,choć w zasadzie,by korzystać, równo powinniśmy schodzić z tego padołu,bo to patomorfolog.Jest jak jest.Ja na razie odkryłam u siebie paranoję.Podejrzewam lokalną społeczność o celowe zatruwanie mi życia. Lekarstwa brak.
piątek, 23 stycznia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O mnie
Archiwum bloga
-
►
2010
(61)
- ► października (5)
-
▼
2009
(119)
- ► października (1)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz