Rozma(żona)
Drwisz ze mnie
a ja skulona siadam na tapczanie.
Co mówisz?Śniadanie.
Aha, już robię.
Zapomniałam wiesz.Nie chciałam cię urazić.
Trochę się zamyśliłam.
Nie, nie jestem ofiara tylko ta piosenka mnie tak urzekła.
Dobrze przestanę marzyć.
Na obiad zrobię ci barszcz, nie będzie przypalany.
poniedziałek, 16 lutego 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O mnie
Archiwum bloga
-
►
2010
(61)
- ► października (5)
-
▼
2009
(119)
- ► października (1)
-
▼
lutego
(53)
- Irracjonalne
- Hołd
- Fantazja
- Elita
- Zakończenie
- Reakcja
- Pączek
- Laska
- Karolina
- Już
- Inny
- Głupota
- Fiś
- Epistoła
- Dno
- Bo na stałe
- Arkusz
- Zwrot
- Spać
- Rozma(żona)
- Pomysł
- Obietnica
- Nie
- Momencik
- Litania
- Jęk
- Irytacja
- Homo homini
- Gość
- Fatalna miłość
- Etymos
- Dowód
- Czepialswo
- Atak Dżumy
- Zapisane
- Wywiad
- Refleksja
- Pomysł
- O jejku!
- Naturszczyk
- Masochizm
- Jestem
- Identyfikacja
- Humor
- Ginewra
- Foch
- Eufemizm
- Dom
- Capstrzyk
- Baby
- Aplauz
- Zwrot
- Wiersz
A co na drugie? Bo samym barszczem to się za bardzo nie da nasycić...
OdpowiedzUsuńmęska solidarność...
OdpowiedzUsuńdamska solidność...
OdpowiedzUsuń