środa, 4 lutego 2009

Baby

-Ja chciałem do prokuratora.
-To słucham.
-Ale ja chciałem do prokuratora.
-Aha.To pokój obok.Wyszczerzyłam zęby w radosnym uśmiechu.



-Ten pan odsełał mnie tutaj.Jego zniesmaczona mina mówiła wszystko.
-Tak.To słucham.
-Bo mnie moja bije.

Osłupiałam.Nieczęsto się to zdarza.A to flądra jedna, pomyślałam,doprowadziła chłopinę aż tu.

-A w jaki sposób?
-Okłada mnie czym popadnie.Ostatnio dostałem garnkiem.
-A co zupa była za słona?

Odpowiedzi nie usłyszałam. W zamian za to zobaczyłam siniaka wielkości śliwki na prawej nodze.

-Tu, butem dostałem.

A to makolągwa za ondulację szarpana.Chciałam powiedzieć. Na szczęście w porę się opanowałam. A on kontynuował.

-Wygania mnie z domu.Krzyczy.Awanturuje się.
-To czemu jej pan nie zostawi,drugiej nie znajdzie?
-Pani, to wszystko jedna zaraza.Wezmę młodszą to wszystkie soki ze mnie wyssie.Ta to przynajmniej moja.


Baby,ach te baby, czym by bez nich był ten świat,nuciłam pod nosem po jego wyjściu.

10 komentarzy:

  1. Nie ma życia z nimi, nie ma życia bez nich ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. To jakiś standardowy bon mot Pana Radcy? ;) Bo zgrabniutki...

    OdpowiedzUsuń
  3. A swoją drogą Gospodyni założyła blog na nieodpowiedniej platformie. Wordpress co prawda łotr, ale chociaż kompatybilny...

    OdpowiedzUsuń
  4. Mówiły mu, że łotr, mówiły mu, że drań, że takie byle co, że tylko ręką machnąć nań

    Mówiły mu „idź stąd!" mówiły mu „ach, ty!"- mówiły raz i sto.. przez tyle tyle dni.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pana Radcy zawsze zgrabniutki,nie da się ukryć:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Do łotra nie moża się uprzedzać, bo to jak skreślić za jednym zamachem połowę rodzaju ludzkiego...

    OdpowiedzUsuń
  7. To będzie wyznanie:Komisarzy i nadkomisarzy nie uważam za łotrów i nigdy nie skreślam:)))

    OdpowiedzUsuń
  8. A podszywających się pod komisarzy? ;)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy